Długo odwlekało się to Pilsko, smaki już były wcześniej ale jakoś zawsze coś wypadało, w końcu pogoniłem temat i udało się.
Późnym rankiem, bo trza się szanować, wyruszyliśmy z Korbielowa w stronę Miziowej. Droga długa ale przy ładnej pogodzie i przy ekipie 11 osobowej, zleciała całkiem szybko. Na Miziowej szybki popas w schronisku i od razu atak na szczyt. Z rowerami na plecach wyleźliśmy do góry i……. co?
……..pięknie tam po prostu, widoki robią wrażenie, taki szczyt daje dużo frajdy ze zdobycia, tym bardziej rowerem, a raczej z rowerem 🙂 Po krótkiej przerwie i sesju zdjęciowej, zjechaliśmy mocno technicznym niebieskim granicznym szlakiem w stronę przełęczy Glinne i wróciliśmy, czerwonym na Miziową.
Trip krótki ale treściwy, a Pilsko to chyba taka góra, którą trzeba co roku machnąć, bo daje dużo satysfakcji.