Co złożyło się na to, że 9.07 spotkaliśmy się „na trupie” w tak licznym składzie (15 maszynoosób)?
Co sprawiło, że po 18 godzinach za kółkiem powrotu z wakacji i niecałych 2.5h snu wstałem po 4.00 nad ranem by kolejnych kilka godzin tłuc się autem i pociągiem na Słowacji?
Wreszcie, co sprawiło, że pojechały same chłopy?
Czy był to może fakt, że zajawka [ patrz poniżej ] nie obiecywała paniom żadnego ładnego pana? Co prawda panom ładnej pani też nie obiecywała ale…nie wykluczała, że będzie piwo – a faktycznie było i to jeszcze z samego rana! Być może wysoką frekwencję zawdzięczać należy temu, że wszyscy chcieli pomacać nowy rower z Okiem na pokładzie? A może wreszcie wszyscy ochoczo ruszyli gdy zorientowali się, że nie będą musieli wyrażać swojego zachwytu nad kolejną odlotowo zaplanowaną trasą by Barton or Q? 😛
Pytań i domysłów można snuć wiele, ale faktem jest, że hasło MAŁA FATRA elektryzuje wystarczająco by każdy z nas przypomniał sobie, co tak naprawdę stanowi esencję fascynacji nie lajkrą czy skokiem >200mm. To zdecydowanie duch, który przez cały ten dzień unosił się wszędzie w koło. To właśnie ten duch sprawił, że nawet na największych wypychach (bo o podjeździe na Minčol 1364m npm czy Horną Lúke 1299m npm – kolejne szczyty na trasie – nawet najmocniejsi nie myśleli), czy w najgorętszych promieniach słońca (a tego również tego dnia nie brakowało) nikt z nas nie miał wątpliwości – TO JEDEN Z LEPSZYCH ENDURO TRIPÓW TEGO SEZONU!
Logistykę tripu zdecydowanie usprawnił pociąg, którym z Nezbudskej Lúčky dostaliśmy się do Košany nad Turcom, skąd niebieskim szlakiem dobiliśmy na sam szczyt Velkej Lúki. Wysokość wierzchołka (1475m npm) miałaby sugerować, że stamtąd to już tyko w dół. Nic bardziej mylnego. Niemałą Ilość ostrych wypychów zdecydowanie jednak rekompensowały nam zjazdy, które z trawiastych hal pomiędzy Velką Lúką i Wielkimi Boobsami (czyli wieżami obsadzającymi szczyt Krížavy) przeszły w dość trudne technicznie i sprawiały, że banan gościł na naszych twarzach niezmiennie wraz z pełnym skupieniem. Trasa od zalesionego wierzchołka Úplaz (1301m npm) aż do punktu startu w Nezbudská Lúčka to pełen interwałów i trudnych technicznie korzenno-kamienistych stromych zjazdów. Wyjazd na łąki pod koniec z widokiem na całą dolinę rzeki Váh nie pozostawiał złudzeń – to jedna z piękniejszych tras eunduro tego regionu, choć dla niejednego z pewnością był to wyczyn dość wyczerpujący i wymagający.
Pozostaje życzyć sobie takich więcej tego sezonu! Do zobaczenia więc na trupie!
INFO DLA DOCIEKLIWYCH: Trasa nie biegnie w Parku Narodowym, dlatego to pełny legal. A nawet całkiem spora ilość całych rodzin na szlaku tego dnia (w okolicach Velkej Lúki) nie przeszkadzała nam w poruszaniu się więc można spokojnie ruszać bez obaw, że to szlaki piesze. Słowacy chyba zdecydowanie chętniej witają rowerzystów na szlakach.
Zaproszenie
Wideo Relacja Endurofina
Galeria
,