Po ostatniej wyrypie w Żywieckim, postanowiliśmy skoczyć na standardzik enduro, czyli na Baranią. Całym stadem 13 osobowym, ruszyliśmy z Czarnego w stronę centrum, po krótkiej zabawie, w chyba zapomnianym bike parku na stożku, uderzyliśmy dalej, przez Kiczory, w stronę Kubalonki, i dalej na Baranią. Ciężko opisać co się działo po drodze, bo działo się wiele, nie bez powodu trip nosił nazwę Barania z Baranami, bo normalni nie jesteśmy, a spory dystans bo wyszło prawie 42km, spowodował pogłębienie ciężkiego humoru 🙂
Po dojechaniu na Baranią i krótkim posiłku, ruszyliśmy szlakiem, który każdy szanujący się enduromaderfaker musi kiedyś przejechać, czyli niebieskim do czarnego.
Co tu dużo pisać, fajnie, miło i przyjemnie było, ekipa dopisała, pogoda również, trasa moim zdaniem bez zastrzeżeń – czego chcieć więcej?
Oko
Fot. Barton, Oko, Andrzej R.
Galeria
Filmy